W ostatnim wpisie na moim blogu, poruszyłem temat łuszczycy, nie dlatego że jest to strasznie śmiertelna choroba. Wręcz przeciwnie, ale błędne przeświadczenie o tej jednostce że jest nie uleczalna, nie kontrolowalna i trzeba borykać się z nią przez wiele lat, nawet do końca życia powoduje, że przyjęcie tych dogmatów i brak wiedzy biologicznej skutkuje tym, iż mamy to co mamy.
Nasza skóra składa się z następujących części: skóra właściwa (corium), zawierająca gruczoły (gruczoły potowe i łojowe) oraz ciałka melaminowe skóry i jest pochodzenia mezodermalnego. Pokryta jest ona zewnętrznym naskórkiem z nabłonka płaskiego, który jest pochodzenia ektodermalnego. Zawiera on na zewnętrznej powierzchni wrażliwe zakończenia nerwowe. Subtelna różnica polega na tym, że jedne komórki unerwione są przez móżdżek, a inne przez nowy mózg. To unerwienie definiuje nie tylko ich funkcję, ale również ich histologiczną budowę i – co za tym idzie – również ich zróżnicowaną reakcję tworzenia tkanki „nowotworowej”
O ile w naskórku, w fazie aktywnej konfliktu występuje ubytek tkanki, a jej odbudowa w procesie zapalnym występuje w fazie PCL, to przy skórze właściwej jest zgoła odwrotnie.
Tu w fazie CA ( conflikt activ ) występują przyrosty tkanek, a dopiero po rozwiązaniu konfliktu przy obecności grzybów, następuje regeneracja tkanek, z występującymi negatywnymi objawami. Mówimy o konflikcie, gdzie w fazie aktywnej następuje pogrubienie skóry, zbiera się też pigment.
Kiedy konflikt się kończy pogrubiona warstwa skóry, ulega rozkładowi, jednakże w tym miejscu pozostają na skórze plamy, które na słońcu w związku z większa zawartością pigmentu, są bardziej widoczne. Zachodzące procesy wzmożonej pigmentacji, oznaczają, że w tym miejscu ulokowany został konflikt krzywdy, poniżenia, zniesławienia, wstydu, obrażenia, przeżywany przez dana osobę.
Hiperpigmentacja, występuje, jeżeli zbyt długo przebywamy na słońcu i organizm broni się wytwarzając pigment przed poparzeniem skóry, wszak daje ona ogromne korzyści w postaci ochrony przed promieniami słonecznymi, ale tu daleko do czerniaka złośliwego czym nas faszerują media, szczególnie latem. Nie opalaj się na słońcu, bo dostaniesz raka skóry, używaj kremy z filtrem, będziesz mieć porażenie słoneczne. Tego typu sformułowania, to zbyt daleko idąca manipulacja, nikt nie dostanie raka skóry od słońca, nie można od tego umrzeć, ale można się zaprogramować i narobić sobie dużych problemów.
Najczęstszym powodem problemów z czerniakiem, jest strach przed opalaniem, plus informacja lub przeświadczenie, że jak będę za długo przebywał na słońcu, to dostanę raka skóry.
Każdy lubi się opalać, ale kiedy już ludzie położą się na słońcu, to martwią się by słońce nie zrobiło im krzywdy, żeby nie wywołało czerniaka. Dopóki trwa strach, dotąd utrzymuje się zmiana na ciele, wtedy wpadamy w panikę, a różni mądralińscy mówią że przecież ostrzegaliśmy Ciebie przed promieniami słonecznymi i sam sobie jesteś winny. Kłopoty tylko się już nawarstwiają,
Reasumując, czerniak to pigmentacja nagromadzona w części skóry, przed nadmierna ilością promieniowania słonecznego, ale to najbardziej naturalny proces, który zachodzi w naszym ciele.
Przyczyną powstania czerniaka, jest konflikt ataku, obrazy słownej, lub obawy strachu przed opalaniem. Im bardziej się boimy, a potem przy zmianach strach jest spotęgowany i zmiany tylko narastają. Potem dochodzi do tak zwanych „przerzutów” pod szyldem kolejnych konfliktów, które dotykają inne części, czy narządy ciała i występuje wyniszczenie organizmu.
Przeświadczenie, strach, opinie środowiska na temat melanomy, to główne przyczyny eskalacji tych chorób, które powodują trudne następstwa zdrowotne.