CZYM RÓŻNIMY SIĘ OD ZWIERZĄT?

Czym się różni człowiek od zwierzęcia?

Wiadomo że budową ciała, przeważnie to twory czworonożne, choć  zdarzają się i

dwunożne, np. ptaki. Ale nikt jak ludzie, nie ma dłoni pięciopalcowej, gdzie ten piąty palec jest swoistym genialnym rozwiązaniem, to kciuk przeciwstawny, manipulacyjny. Spróbuj wyobrazić sobie, że go nie masz i wykonuj czynności życia codziennego, a zrozumiesz swoisty cud natury.

Ale przecież nie chodzi mi o różnice w budowie anatomicznej, tylko chcę zrobić odniesienie do nich, w kontekście chorób i różnic między nami a zwierzętami. Ludzie posiadają zdolność do abstrakcyjnego myślenia i to już wyraźniej odróżnia nas od zwierząt. One działają instynktownie, oczywiście mają mózg i komputer, który steruje funkcjami życiowymi, ale sprowadza się to najwyżej do istnienia i rozmnażania gatunku. Zwierzę nie rozumie, po co jest na tym świecie i jak koło mrówki wyląduje jumbo jet, to z wrażenia nie wrzuci zdjęcia na instagrama. Rozwój danej grupy, jest na zerowym poziomie, to znaczy jakby nie było ludzi na świecie, to przyroda istniała by w niezmienionej formie. Jak to życie bez świadomości, swoistego „ja” ma wpływ na zachorowania, nowotwory i jakieś zmiany?

Widział ktoś kichającego psa czy kota? Ja przez 15 lat raz, a mam zawsze kilka sztuk u siebie, czy najbliższym otoczeniu. Zastanawialiście się, dlaczego śmiercionośne wirusy chorobotwórcze, czy choroby, atakują tylko ludzi? A może tak musi być?, przecież wmawia się nam, że jesteśmy mniej odporni od zwierząt, one są dzikie, żyją w lesie i automatycznie muszą być odporni. Jak ktoś chce wierzyć w te brednie, to proszę bardzo, ja nie mam zamiaru. Więc gdzie leży prawda, mając na uwadze znajomość praw natury i to co mówi medycyna germańska?

Czy zwierzęta przechodzą konflikty biologiczne? tak

Czy zwierzęta „chorują” na nowotwory? oczywiście

Dlaczego nie jest to aż tak widoczne, przecież mało jest klinik dla zwierząt?, zwierzę się nie zadręcza swoim stanem? Tak

Gdzie leży klucz? W relacjach społecznych i długości problemów, które człowiek potrafi sobie stworzyć. Zwierzęta żyją po to, by się rozmnożyć i zaspokoić głód, nie obchodzi ich, że ktoś wyrzuci papierek na ich terytorium. Problemy „życiowe” ich trwają minimum, ograniczają się do kwestii zginę – przeżyję. To znaczy, że jak mysz napotka kota na swojej drodze, to jej konflikt, rak płuc, na skutek strachu o życie trwa  30 s. Po tym czasie wraca do normalności, albo jest nawozem historii. Po konflikcie trwającym 30 s, regeneracja jest niewidoczna i jej ciężkie następstwa. Zwierzę  nie ogląda telewizji, gdzie od 15 miesięcy straszą koronawirusem i zamykają ludzi w domu, więc nie dostanie zapalenia płuc, objawów grypowych, trudności w oddychaniu. Jego utrata rewiru może potrwać godzinę, gdzie będzie się czaić na przeciwnika, który wtargnął w jego rewir. Ale potem jest walka i powrót do normalności.

Więc to nie jest tak, że zwierzęta są super odporne, bo śpią na dworze, codziennie walczą o przetrwanie i nikt im nie pomaga. To nie tak, klucz jest w konfliktach, które trwają krótko a rozwiązanie konfliktu jest nieświadome w stylu, cholera mam gorączkę, muszę iść do lekarza.  Przykład długotrwałego konfliktu, gdzie oczywiście swoją rękę przyłożył człowiek. Krowa i mleko, które daje i dlaczego tak dużo go oddaje? Jak krowa się ocieli, to celowo się zabiera jej potomstwo. Po co? Otóż, wtedy na skutek konfliktu utraty, komórki gruczołowe produkują więcej mleka, a badając gruczoł krowy z łatwością odkryjemy nowotwór. I co?  Nie robią mammografii, czy podają chemii. Krowa wiele lat daje mleko, się cieli i żyje. Ale brak jej świadomości jak u ludzi, by się tym przejąć.

Co robią ludzie, albo dlaczego chorują i umierają mimo kosmicznej technologii w szpitalach?  Musimy wiedzieć, że przyczyną 95 procent konfliktów, czyli chorób i problemów z tym związanych są relacje ludzi i środowisko społeczne, najbliższe otoczenie.

Rozejrzyjmy się na boki:

– szef w pracy nas wkurza od kilku miesięcy

– nie czujemy się pewni stanowiska pracy, ciągle mówią o problemach

– teściowa ciągle grzebie w moich szafkach, przychodzi kiedy chce

– sąsiad ciągle nam podrzuca jakieś śmiecie

– mąż czy żona nas ciągle gnębi

– ciągle stresujemy się swoim stanem zdrowia ( TV ), to aktywuje tylko problemy

– z kimś nam brakuje kontaktu, albo nie chcemy go, ale nie mamy wyjścia

–  pędzimy co dzień za czymś, głównie w pracy

– ktoś ciągle wchodzi nam w drogę, w nasze gniazdo  i mir domowy

Więc głównie w relacjach między ludźmi powstają problemy, przecież wirujący liść na wietrze, czy przelatujący samolot nie spowoduje raka, ale kontakty socjalne już tak.

Każdy taki przypadek to gotowy konflikt, który może trwać miesiącami, kilka takich razem, to już góra lodowa, trudna do zatrzymania, bo to kumulacja problemów. Jeszcze ta świadomość na skutek diagnozy, wtedy tak naprawdę się to zaczyna. Balansowanie na granicy życia i śmierci.

Dlatego my ludzie umieramy, a zwierzęta nie, bo kluczem jest czas problemów i świadomość. Najgorsze to brak wiedzy o prawach natury, jak to działa, gdyż są to programy ratunkowe, działające by nas wspomóc, a nie zabić. Światełko w tunelu jest, gdyż wiedza jest dostępna, pod ręką.

Ale zawsze jest wybór – w co wierzyć.  

Nie można stać się kimś innym, pozostając tym kim się było.

2 myśli na “CZYM RÓŻNIMY SIĘ OD ZWIERZĄT?

  1. Super! Dlatego ograniczyłem kontakty tylko do jednej osoby, a i tak to jest za dużo (!), bo nawet mój najlepszy przyjaciel zaczął mnie zawodzić. Jest o niebo lepiej, życie z psem i kotem, ale z drugiej strony trudna jest nauka życia samemu w tym nowym życiu. Jednak w dobie „pandemii” było mi to potrzebne, taka samoizolacja na o wiele dłużej niż 2 tygodnie, gdyż rzeczywiście, ustały wszelkie problemy z ludźmi, z którymi i tak nie potrafiłem żyć przez swoje 33 lata… Pora wreszcie zająć się sobą, wziąć się do roboty – tę akurat lubię – i zarabiać na swoje małe marzenia, rozwijać się, otaczać naturą, posadzić nowe kwiaty i unikać toksycznych znajomości. Clue w tym, aby upodobnić się do takiego zwierzęcia, ale nie takiego dzikiego, tylko takiego oddanego naturze, spokojnego i zrelaksowanego.

  2. Przy okazji tego artykułu przytoczę fragment książki „Zrozum swoje choroby” Patrick’a Obissier: „Dzikie zwierzę, które choruje, izoluje się, chowa w kącie, zwija w kłębek i czeka cierpliwie na koniec zdrowienia. (…) Po zakończeniu procesu zdrowienia zwierzę podnosi się i wyrusza na polowanie, wraca do codziennych aktywności. Zwierzęta rozwiązują pewne konflikty łatwiej niż ludzie będący w tej samej sytuacji. Prawa niektórych ludzkich klanów nie są już naturalnymi prawami biologicznymi, lecz sztucznymi prawami społecznymi, szowinistycznymi, kastowymi, religijnymi lub prawnymi. ” Jak często w obliczu „choroby” czyli sensownego biologicznego programu natury, nie mamy wystarczająco cierpliwości dla samych siebie, by nasze ciało zareagowało tak, jak zostało do tego zaprojektowane przez matkę naturę. Jak często sami komplikujemy sobie przebieg zdrowienia wyimaginowanymi lękami, bądź tymi którymi karmi nas telewizja. Wszystko staje się o wiele prostsze i bardziej klarowne gdy wracamy do natury, na przykład przez obserwację zwierząt.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *