DLACZEGO LUDZIE LĄDUJĄ POD RESPIRATOREM?

Na pewno wszyscy słyszeli o akcji zakupów respiratorów, tak potrzebnych w dobie panującej pandemii. Oczywiście jest to retoryka mediów i tego całego piaru z tym związanego. Prawdą jest to, że ludzie lądują pod tymi maszynami, bo znajdują się w tak ciężkim  stanie, że aparatura musi podtrzymywać im życie.

Z czego to wynika i jak to wygląda w świetle medycyny germańskiej?  Dziś bardziej naukowo chcę zgłębić ten problem, z czego się to bierze i jak można do tego spokojnie podejść.

Większość społeczeństwa postrzega problem covida w ten sposób, że on na pewno istnieje, przecież ktoś z rodziny, czy znajomy, bardzo ciężko to przechodził, niektórzy nawet przebywali pod respiratorem, więc  ciężko z nimi dyskutować, że wirus jest czy go nie ma i czy np. noszenie maseczek ma sens. Ja rozumiem podeście ludzi i nie zamierzam z tym dyskutować, bo i po co? Przecież logika podpowiada, że tak jest, media robią swoje.

Jak przedstawia to medycyna germańska? Musimy wiedzieć, iż by wylądować w bardzo ciężkim stanie w szpitalu, musimy rozwiązać poważny i długo trwający konflikt rewirowy, ( konflikty mnogie ) który kończy się bardzo dużym obrzękiem w mózgu, a uciskając na ośrodki sterowania pracą np. mięśni oddechowych, uniemożliwia  ich właściwą pracę, przez co trzeba wspomóc się maszyną. Równie dobrze, mogą być zajęte ośrodki sterujące pracą serca, to nie ma znaczenia. Znaczenie ma fakt, że tkwiliśmy w potężnym konflikcie ( tach ) przez długi czas, dzięki czemu następstwa „chorobowe”  są bardzo poważne, nawet zagrażające życiu.

Schemat przebiegu zmian w organizmie

Stan ten jest fazą zdrowienia, a właściwie kryzysem epileptycznym, który zawsze następuje, gdy dowolny konflikt się rozwiąże. Ale jak tego uniknąć, lub co zrobić, by to nie nastąpiło? Jest to bardzo trudne, gdyż faszerowanie informacjami i  pacyfikowanie ludzi musi spowodować powstawanie guzów- ognisk Hamera, wyjątek, ci co znają biologiczne prawa natury, są w stanie do minimum ograniczyć ich powstawanie i późniejsze następstwa.

Prześledźmy drogę od powstawania zmian, do miejsca w szpitalu pod respiratorem:

– na skutek nagminnych negatywnych informacji  o sytuacji na świecie, które dotyczą naszego życia o znamionach konfliktu biologicznego, czyli że musi być to zdarzenie nagłe, nieoczekiwane, odczute w izolacji, chwilowo nie rozwiązywalne, w naszym mózgu dochodzi do rozłączenia synaptycznego ośrodków sterowania – a jakich, to zależy od typu konfliktu i jest przeżywany indywidualnie. Powstaje ognisko Hamera i rośnie ono wraz z faza aktywną, do momentu rozwiązania konfliktu.

– może to być przeświadczenie o zagrożeniu gniazda rodzinnego, strach, przed utratą pracy, niepewność jutra, obawa o życie, zagrożenie rewiru własnego, obawa o własność. To są konflikty, które dotykają ośrodki sterowania w korze mózgowej, lub pniu mózgu. Jeszcze dwa lata temu, takie konflikty prowadziły do objawów grypowych, ( są to prawdziwe objawy grypy ) dziwnym trafem zniknęła całkowicie, na rzecz wszechobecnego covida – przypadek, czy celowa gra?

– im dłużej trwa taki konflikt, tym gorzej, cięższe będą następstwa skutków zdrowienia. Przebywanie tygodniami czy miesiącami w kilku konfliktach na raz, prowadzi do tragicznych skutków, dlaczego?  bo pozytywne informacje w stylu: są już szczepionki, mamy antidotum, będzie tylko lepiej, że koniec pandemii jest bliski, zaraz będzie powrót do normalności, powoduje wyjście z konfliktu na raz bardzo dużej ilości osób. Następstwem jest faza zdrowienia z objawami chorobowymi, typowymi dla grypy. Jedna osoba zareaguje katarem i drobnym kaszlem, inna przeleży dwa tygodnie w łóżku, kolejna wyląduje na SOR z trudnościami w oddychaniu.

– przyczyny czy następstwa tego stanu rzeczy są bardzo proste, opisywane wielokrotnie na blogu, w kulminacyjnej fazie zdrowienia tj. w kryzysie epileptycznym, guzy Hamera maksymalnie podchodzą wodą i są bardzo duże, mózg stara się wyprzeć sympatykotoniczny stres, by powrócić do normalności. Kończy się to często pobytem w szpitalu.

Wszystkie „choroby” tak zwane grypopodobne, dotykają krtań, tchawicę, oskrzela, płuca, noc, mięśniówkę oskrzeli, krtani, czy tchawicę. Dlatego boli nas gardło, mamy kaszel, duszności, ból głowy, temperaturę. Dlaczego tak się dzieje? Te organy powleczone są nabłonkiem płaskim i wywodzą się z zewnętrznego listka zarodkowego – ektodermy ( oczywiście nie dotyczy to mięśni ). Ta tkanka w fazie aktywnej konfliktu charakteryzuje się ubytkiem, atrofią i nie odczuwamy żadnych objawów. Im dłużej się stresujemy, przeżywamy huśtawkę emocjonalną i im wyższy jest poziom intensywności, tym cięższa jest – będzie faza zdrowienia..

Od wielkości stresu i czasu trwania zależą nasze problemy zdrowotne

Konflikt nie istnieje sam dla siebie, zawsze zawiera psychiczną, czy emocjonalną zawartość, a od ciężaru tych emocji zależy, czy dostaniemy katar, czy raka np. piersi, czy prostaty. Już tutaj chcę obalić mit o złożoności, skomplikowalności chorób. Istota zmian jest bardzo prosta, nie trzeba studiować medycynę, by to pojąć. A waga emocji równa się wielkości konfliktu. Grzyby bakterie, wirusy oczywiście istnieją, ale są naszymi symbiontami, wchodzą do gry na sygnał naszego mózgu, by wyczyścić organizm z niepotrzebnych już substancji, że rozkład optymalny następuje w środowisku wodnym, stąd opuchlizny, gorączka i bóle.  

Nie bój się i myśl, zdobywaj wiedzą o prawach natury, a będziesz ponad poziomem większości nieświadomych ludzi. I to z ich własnego wyboru 

4 myśli na “DLACZEGO LUDZIE LĄDUJĄ POD RESPIRATOREM?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *