EPIDEMIE, W ŚWIETLE PRAW BIOLOGII

Dużo w obecnych czasach mówi się o pandemiach, epidemiach, czy innych plagach egipskich, które dręczyły ludzkość i nadal to robią. Czy jest to prawda i jak postrzegać je w obecnej rzeczywistości?

Trapiły nas już grypa hiszpanka, powojenna gruźlica, epidemia w żłobku, czy w przedszkolu, dżuma, trąd, ginęły ponoć całe społeczności, takie jak Aztekowie, czy Majowie, Inkowie. Czy jest to prawda? Ja tego nie wiem co  się wydarzyło  kilkanaście wieków temu. Nie jestem badaczem historii, zresztą to i tak tylko domysły. Mogę się wypowiadać w temacie, który można zbadać naukowo, na podstawie 5 Biologicznych Praw, co jest udowadnialne w każdym przypadku i dzieje się obecnie, bądź wydarzyło się niedawno, opierając się na wypowiedziach świadków. Takimi tematami mogą być np. masowa gruźlica po II wojnie światowej, bądź ulubiony aktualny temat mediów, obecna pandemia.

Taką analizę najlepiej rozpocząć od założeń,  czy istnieją w ogóle fruwające wirusy, bakterie, zarazki chorobotwórcze, które potrafią w pień wybić całe narody, potem kilkaset lat grają w karty na Antarktydzie i po naradzie wojennej, znowu uderzają gdzieś tam, po czym wracają do bazy planując kolejny atak. Gnębią jednostki słabe, mające zły układ odpornościowy. Więc ja się pytam, dlaczego ludzkość jeszcze istnieje? Przecież stan higieny przez te wszystkie wieki, jest dyskwalifikujący dla przeżycia jednostek. My sami będąc szkrabem leżeliśmy w piachu, jedząc go i co? jakoś sobie z tym poradziliśmy.

Jak nazwać wiarę w coś, czego nie można udowodnić? zaściankowość, zaprogramowanie, głupotę ? Skala tego programowania jest wprost proporcjonalna do poziomu wykształcenia, Im wyższy, tym gorzej, paradygmat taj anty wiedzy medycznej, jest silnie zakorzeniony. To w ogóle nie jest wiedza naukowa, to wymysły, by straszyć ludzi, trzymać ich za gardło i jeszcze na tym zarabiać. Prawdziwy majstersztyk. Ludzie płacą za coś, co nie istnieje i czego nie rozumieją. Takim dużym graczem na „rynku” jest na przykład Kościół i to robi od dwudziestu wieków, ale „ system sprzedaży i strachu taki sam” – ale odbiegam, to nie tematyka bloga.

Nie będę udowadniał, że to wszystko nie prawda, po co mam bić się z koniem, jeżeli mogę odwrócić punkt widzenia, oprzeć się na biologii, jej prawach i od tych tez wyjść i przeanalizować epidemie, pandemie, skąd i dlaczego się wzięły.

W sposób naukowy.

Zrobię to w punktach, bo dokładne studium przypadku, zajęłaby kilka stron, a czytelnik może rozwinąć te myśli w artykułach wcześniejszych, w których ta tematyka była omawiana i jest ze sobą powiązana.

  1. Nikt jeszcze nie wyizolował wirusa, parę lat temu sąd w Niemczech wydał wyrok ostateczny, że nie można udowodnić istnienia wirusa, na podstawie dowodów, które otrzymał od instytucji naukowej ( wych ) 
  2. IV Biologiczne Prawo Natury, mówi o systemie mikrobów, który każdy osobnik posiada, ale to nie jakieś zarazki, tylko symbionty, bez nich nie przeżylibyśmy jednego dnia. Mało tego, większość tej flory czeka w uśpieniu i na rozkaz mózgu, wspomagają proces zdrowienia tam, gdzie i kiedy jest to potrzebne. Np. rozkładają niepotrzebne guzy, bądź odbudowują martwiczą tkankę. Biorą też udział w neutralizacji zagrożeń, jak nałykamy się brudu, czy zainfekujemy ranę.
  3. I Biologiczne Prawo, mówi o tym, że każda zmiana „ chorobowa” rozpoczyna się od emocjonalnego szoku konfliktowego, gdzie musi być spełnionych pięć warunków, by zmiana zaistniała. Na skutek tego, w naszym mózgu nastąpi rozłączenie synaptyczne, a organizm przełączy się w trwałą sympatykotonię, która przerodzi się w zmianę rakową.
  4. II Prawo Natury mówi, że  skutek takiej sytuacji, w naszym organizmie wystąpi zmiana dostosowawcza, pod postacią przyrostu, lub owrzodzeń i wejdziemy w dwufazowość „ choroby” pod pewnymi warunkami.
  5. V Biologiczne Prawo mówi, że Każda Naturalna zmiana – pomijając wypadki, zatrucia, skrajne niedożywienie, napromieniowanie, jest nastawiona na wspomaganie przetrwania, ma swój biologiczny sens, cel, przeznaczenie, dopasowanie do konkretnej sytuacji życiowej, zmienionej na skutek konfliktu.

Co ma to wszystko do epidemii? I czym różni się ona, od pojedynczego przypadku typowego Kowalskiego? Tylko skalą informacji, mechanika jest taka sama, to znaczy, że proces umierania będzie dokładnie taki sam w przypadku pojedynczego zgonu, jak też przypadków masowych. Czym się różni gruźlica Kowalskiego, który otrzymał beznadziejnie głupią diagnozę, od masowej informacji, że II wojna się skończyła i przez to całe społeczeństwa popadły w epidemie gruźlicy? No niczym, tylko efekt skali, każdy osobnik w tym łańcuchu zdarzeń, przejdzie dokładnie taki sam proces – od informacji, fazy konfliktu, do zgonu. ( nie wszyscy oczywiście )

A jaki to proces?

– 100 mln ludzi w 1945 roku, od kilku lat jest w konflikcie strachu o swoje życie, dlaczego ? wiadomo, ciągła obawa, świszczące kule, okupacja. Wpadają w fazę aktywności konfliktu, gdzie pęcherzyki płucne się namnażają i mamy zwarty guz. Tylko o tym nie wiemy

– czy jest on problemem? żadnym, usprawnia nasze funkcje.

– oczywiście nikt nie zdaje sobie sprawy, co się dzieje wewnątrz płuc, bo niby skąd? wtedy po wojnie, nikt nie znał biologicznych praw.

– V 1945 rok, wyzwolenie, co się dzieje? optymizm, koniec wojny, hura, ale biologicznie to jest tylko rozwiązanie konfliktu, kilkuletniego, z ogromną masa konfliktowa, która teraz musi zostać rozłożona w procesie zapalnym. Czy to problem? Żaden, jak ktoś wie jak to działa, ale przecież nikt tego wtedy nie wiedział, co się dzieje dalej?

– grzyby, mykobakterie, głównie tuberkulozy, biorą się do pracy w procesie regeneracji, przy obecności gorączki, kaszlu, flegmy, złego samopoczucia, czyli stan zapalny. a Pan doktor stwierdza, że to gruźlica i pada blady strach.

– tę gruźlicę ma 50 mln ludzi, pół Europy i ogłaszają epidemię, ale czy wszyscy muszą umrzeć? No nie, bo nie ma znaczenia ilu ludzi jest dotkniętych gruźlicą, tylko jak głęboko osobnik przeżył kilkuletni konflikt, Im mocniej, tym gorzej.

– Dlaczego umrze 10 mln a nie 100? gdyż nie wszyscy aż tak mocno przejmowali się wojną, niektórzy nie maja rodzin, dzieci, żyli gdzieś na uboczu, nie bali się aż tak bardzo, nie spadały wokół nich bomby lotnicze, nie świstały kule, ludzie żyli np. w lesie. Bali się, ale mniej, więc ich masa konfliktowa nie musi być duża, a regeneracja wtedy jest łagodna. Są i ludzie, którzy w ogóle nie wpadli w ten strach, bądź nie mieli dostępu do lekarza i przekaszlali to, lub nie przejęli się tym w ogóle – są i tacy.

– Ci co umrą, bali się bardzo bardzo, przez bardzo długo, po diagnozie, zapadli na następne zmiany ( tzw. przerzuty ), ponadto nie mieli jak się zregenerować, gdyż w tego  typu przebiegach endodermalnych, potrzeba masę energii przez długi czas, w postaci głównie białka, a tego po wojnie nie było.

–  W takim przypadku, śmierć następuje z powodów kacheksji, to jest wyniszczenia organizmu.

Tak wygląda proces każdej epidemii, różne jest tylko ognisko zapalne ( czytaj: jaki jest powód, czy sytuacje, że ludzie masowo wpadają w fazę aktywną konfliktu ) Obecnie, co się dzieje, to nic innego jak, strach o rewir, strach o własność, strach o życie. Wszyscy reagują tak samo, bo tak działa biologia, a różnica między epidemia a pandemią, to według encyklopedii, tylko obszar działania danego bodźca.

Tak czy inaczej, ten długi wywód można podsumować w ten sposób, że jak rozumiesz mechanizmy biologiczne i się nie będziesz bać, to nic Tobie nie grozi. Natura przecież chce byś żył.

1 myśl na “EPIDEMIE, W ŚWIETLE PRAW BIOLOGII

  1. To jest manipulacja, nie ma znaczenia kto trafia do szpitala, liczy sie głównie rozwiązanie konfliktu, kto z jakiego powodu je ma. Jeden po zaszczepieniu wpadnie w konfliktolizę, inny bo się sytuacja życiowa zmieniła. Ważne jak długo trwał konflikt i jaka była intensywność, przy bardzo dużych masach, szpital jest dla nich ratunkiem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *