Koronawirus – czas tresury c.d.

Tresura trwa w najlepsze, ci co to wymyślili, robią to w celu im tylko wiadomym. Być może możni tego świata, którzy pociągają za sznurki mają w planach za jakiś czas coś bardziej poważnego, a teraz testują zachowania i panikę społeczeństw. Cel tego czegoś mnie nie interesuje, interesują mnie zachowania i podporządkowanie ludzi, brak własnej analizy, czy krytycznego myślenia.

Ludzie idą do przodu, zderzają się ze ścianą – na skutek takich złych wiadomości – po czym walczą z tą ścianą próbując ją przestawić, zamiast zrobić krok w bok i pójść inną drogą. Taką drogą jest niewątpliwie wiedza medycyny germańskiej dostępna od 30 lat. Istota tej nauki jest prosta i łatwa w zrozumieniu, a jest nauką empiryczną, czyli udowadnialną w każdym przypadku.

Mówi ona o wielu rzeczach bardzo odmiennych od tez dzisiejszej medycyny, ale jeżeli chodzi o wirusy, to pewne jest jedno. Nikt jeszcze nie widział i wyizolował wirusa, nawet jak by one istniały, nie ma możliwości ich przyjęcia z zewnątrz. Nasze własne mikroorganizmy istnieją i uaktywniają się w momencie rozwiązania sytuacji kryzysowej, którą przeżywamy, są one małe i duże, trwają krótko i długo i od tych czynników zależy jak będzie przebiegała faza zdrowienia – czytaj jak odchorujemy te zmiany.

Wszystkie zmiany biorą się tylko i wyłącznie z naszych myśli i emocji na skutek sytuacji stresowych i tylko my sami możemy z nich wyjść i się wyleczyć. Krótko mówiąc, nikt się za nas nie może przestraszyć i nikt się za nas nie uspokoi – to cała tajemnica ” chorób” a grzyby, bakterie, mykobakterie są sprzątaczami organizmu, gdzie na rozkaz mózgu regenerują tkanki i przywracają organizm do normalnego funkcjonowania.

Cała tajemnica grypy i chorób grypopodobnych, to strach z przerażeniem, strach o rewir i granice gniazda, które wywołują takie a nie inne objawy, a pamiętajmy, że objawy to już regeneracja, gdzie nasze własne mikroby działają i w obecności gorączki czyszczą go by wrócić do normotonii.

Mycie rąk i używanie maseczek i siedzenie w domu w myśl medycyny grmańskiej, jest śmieszne bo nie tak działa biologia, nawet będąc zamykając się w świątyni tybetańskiej w górach, będąc odizolowani od społeczeństwa, możemy dostać raka czy grypy, a zależy to od naszego rozchwiania emocjonalnego, jaka sytuacja będzie dla nas na tyle dramatyczna, że wywoła w nas zmianę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *