RĘCE KTÓRE LECZĄ

Pamiętamy Pana Kaszpirowskiego, który hipnotyzował w latach 90 kilka milionów ludzi?

Polegało to na tym, że wygłaszał jakąś formułę, a ludzie koncentrowali się na tym co mówi i próbowali rozwiązać swoje problemy zdrowotne. Może inne też, nie wiadomo co kto miał w głowie. Czy ta terapia działała? Pewnie że nie, bo cudów to nie ma, chyba że ktoś zna biologie i wie jak przebiegają konflikty, więc i wie, jak je rozwiązać. Wtedy nawet sami lekarze nie potrafią wyjaśnić tego fenomenu, oczywiście są też odnośniki do kościoła, modlitw itp.

Myślenie przy kimś takim w kategoriach uzdrowienia, cudu, jest myśleniem życzeniowym. Wprawdzie myśli mają zawartość energetyczną, więc jest to prawdą, że to o czym myślisz – tym się stajesz. Dotyczy to naszego życia, ale nie zdrowia, mózg nie wyda polecenia do regeneracji, dopóki fizycznie i świadomie nie rozwiążemy problemów.

Bo cud to religijne określenie zjawiska lub zdarzenia, którego nie da się racjonalnie wyjaśnić przez odwołanie do przyczyn naturalnych, a które będąc niepojętym i niewyjaśnionym przez znane człowiekowi prawa natury, uważane bywa za wyraz ingerencji Boga lub sił nadprzyrodzonych.

Przykład: jeżeli teściowa wtrąca się w życie synowej, grzebie w szafkach i wszystko układa po swojemu w nie swoim domu, to synowa zareaguje problemami z nerkami na konflikt – nie móc zaznaczyć granicy swojego rewiru. I może przez 10 lat zjeść wiadro tabletek, może medytować, modlić się, biegać, skakać, czy rozpaczać. Nic to nie da, żadne złote ręce które leczą też nie pomogą. Trzeba fizycznie świadomie to zmienić, załatwić tę sytuację, wyprowadzić się, zmienić zamki, porozmawiać, by zabrakło paliwa do konfliktu, wtedy mózg zacznie procesować działania regeneracyjne i tylko w ten sposób wrócimy do normalności.

Więc medycyna germańska nie potrzebuje cudów do wyjaśnień działania Praw Natury, przecież to czysta nauka empiryczna, więc powtarzalna w każdym przypadku jak 2 + 2 = 4.

To znaczy, że jak kogoś dotknie niespodziewana trudna sytuacja życiowa, stres ponad moje siły, nagłe i nieoczekiwane zdarzenie w tej chwili nie do zaakceptowania, to na 100% :

– w naszym mózgu nastąpi rozłączenie synaptyczne i zaowocuje to lezją w kształcie tarcz strzelniczych, co można sfotografować. – na narządzie zarządzanym przez tę część mózgu nastąpi zmiana w postaci przyrostu tkanek, lub jego ubytku ( atrofii ) a zależy to od przynależności do danego listka zarodkowego.

Taka sytuacja będzie trwać do momentu rozwiązania konfliktu, gdzie następuje regeneracja tych tkanek i mózgu, często z objawami tzw. chorobowymi. Potem wracamy do stanu normalności, lub do przeżycia następnego konfliktu, bo są one nie odłączną częścią ewolucji i rozwoju ludzkości. Bez nich świat stałby w miejscu, my bylibyśmy małymi skorupiakami żyjącymi w wodzie.

Sam TK mózgu wystarczy, by stwierdzić jaki obecnie konflikt przeżywamy, w jakim jest stadium, jaki narząd jest dotknięty i jaki konflikt przeżyliśmy w tej sytuacji. Bez znajomości danej osoby.

Więc to żaden cud, tylko 5 Praw Natury odkryte w latach 80 ub. wieku.

Więc moje ręce nie leczą, ale wiedza już tak.

Jak ją zrozumiesz, to sam będziesz cudotwórcą dla siebie, może i innych.

Pamiętaj dwie główne reguły, czyli tajemnice zdrowia:

– nikt za Ciebie się nie wystraszy czy zestresuje

– nikt za Ciebie się nie uspokoi – rozwiąże konflikt

Wszystko w Twoich rekach.

4 myśli na “RĘCE KTÓRE LECZĄ

  1. Nie do końca się z Panem zgadzam, bo jednak takie jakie są nasze myśli, takie jest nie tylko nasze życie, ale i zdrowie.

    1. Dzień dobry,
      właśnie to jest mit że myśli kreują zdrowie, jakby tak było to nikt by nie umierał na nowotwory. Przecież w szpitalach ciągle myślą o wyzdrowieniu i nic to nie daje. Owszem do życia codziennrgo tak, jak ktoś myśli o etacie i spokojnej pracy, to taką dostanie, ale co do zdrowia to musimy wiedzieć jak działają konflikty i jak je rozwiązywać, wtedy będziemy mieć zdrowie,
      pozdrawiam,

  2. Jeszcze trochę poprzyczepiami się 🙂 Ale dlaczego nasze myśli miałyby kreować tylko naszą codzienność, a zdrowie i ciało (postawa ciała) nie? Przecież sam moment nagłego zdarzenia, w izolacji czy nie, będzie kreować nasze myśli.
    Można chorować latami, cierpieć z powodu nierozwiazanego konfliktu i dopiero moment kiedy uswiadomimy sobie to wszystko, czyli zmienimy sposób myślenia, to sprawi, że zaczniemy zdrowieć . Czy nie o to chodzi w Germańskiej?
    Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *