WODA ZDROWIA ……. CZY ŻYCIA?

Pisząc dziś  o wodzie, chciałbym odpowiedzieć na pytanie jak w nagłówku, jaką naprawdę pełni rolę w naszym organizmie. Oczywiście każdy wie, że bez wody żyć się nie da, ale obecnie jest ona zbyt gloryfikowana.

Media skutecznie podkreślają walory zdrowotne wody, jakby od niej ono zależało. Przechodząc czasami koło wodociągu, wody tak zwanej jurajskiej ze studni głębinowej, obserwuje naprawdę kolejki, trzy cztery  osoby z plastikami stoją zawsze. A przecież każdy wodę ma, lepszą czy gorszą. W każdym programie trąbią, byś pił 1.5 – 2 litry wody dziennie, bo się odwodnisz, bo musisz przyjmować mikroelementy, bo w przeciwnym razie co – właśnie co?

Pamiętam za moich młodych lat, gdzie całymi dniami graliśmy w piłę, biegaliśmy po lesie, czy łące- kto pił wodę?, nikt z nas. Po ładnych paru godzinach gdzieś z wiadra ze studni i nikt ie chorował, nie umierał, nie odwadniał się. Obecnie idziemy jeszcze dalej, z wody życia ( słusznie, bo bez niej możemy przeżyć ledwie parę dni ) przeobraziła się ona w wodę zdrowia, wręcz posiada uzdrawiającą moc. Czy słusznie? Oczywiście nie, wiadomo jak będziemy pić wodę brudną, zachlorowaną, ze składnikami np. rtęci, to dobrze na tym nie wyjdziemy, będziemy źle się czuć, mieć biegunki itp. Ale to teraz rzadkość, to co mamy w kranach jest o odpowiednich parametrach do spożycia.

Przecenianie wartości uzdrawiających wody jest daleko idąca manipulację, nikt kto ma aktywne ogniska Hamera w mózgu, na skutek przeżytych konfliktów, nie wyleczy się wodą. To naprawdę zaściankowość wierzyć w to, jak nie poznasz zasad działania organizmu i zawiadujących nim Praw Natury, będziesz żyć nadziejami na cud.

Woda jest wręcz szkodliwa w niektórych wypadkach, obecnie styl życia ludzi powoduje, że mamy po kilka kilkanaście aktywnych konfliktów biologicznych, np. wściekamy się od lat na sąsiada zaśmiecającego trawnik, nie możemy dogadać się z teściową, która grzebie nam w szafkach, w pracy jest istny pęd, nasze dziecko chce nas do grobu wpędzić. Przez to konflikty mogą być w różnych fazach, jeden w aktywnej, drugi w kryzysie epileptycznym, inne się rozwiązały i zaczęliśmy zdrowieć. To powoduje, że ciągle się źle czujemy, boli nas głowa, jesteśmy raz senni, raz cierpimy na bezsenność, chodzimy do lekarza, robimy dziesiątki badań, odsyłani jesteśmy od specjalisty do specjalisty, wpadamy w błędne koło. Dlaczego picie wody może być szkodliwe? Po rozwiązaniu konfliktu, musi nadejść faza kryzysu epileptoidalnego z krótkotrwałym powrotem do fazy aktywnej. Wtedy obrzęk w mózgu jest maksymalny, organizm próbuje wyprzeć wodę na skutek sympatykotocznicznego skurczu, by wrócić do normotonii ( normalnego rytmu nocy i dnia ) Woda potęguje ten obrzęk, a potrafi on uciskać tak na ośrodki sterowania np. pracą serca, że można wpaść w bardzo trudną do opanowania sytuacje zdrowotną.

Więc woda nas nie uzdrowi, to tak jakby nam wmówili, jedz jabłko dziennie a unikniesz nowotworu prostaty. Oczywiście ludzie w to uwierzą, z prostego powodu – nie znają biologii i rządzących nimi praw, efekt widać na każdym kroku. Ludzie jak zaprogramowane roboty zrobią wszystko co im każą.

Dr Hamer mówił, przyswajaj wiedze medycyny germańskiej, bo jak otrzymasz diagnozę będzie już za późno.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *