Czwarte Biologiczne Prawo Natury mówi o ontogenetycznie uwarunkowanym systemie mikrobów

Po odkryciu faktu, że biologia nie jest przypadkowa i bezsensowna jak się powszechnie mówiło, czyli bezsensownie rozwijającym się nowotworem, na którego nikt nie ma wpływu, gdzie od modlitwy, przypadku, cudownego uzdrowienia zależał wynik przeżycia osobnika, okazało się że istnieje uporządkowany system mikrobów, którymi ktoś steruje i nie są to mikroorganizmy które trzeba za wszelką cenę wytępić i zniszczyć, a maja one decydujące znaczenie w odbudowie naszych komórek.

Rys. system mikrobów w organizmie człowieka

Mikroorganizmy nie są jakimiś „ chorobotwórczymi zarazkami” tylko sprzymierzeńcami, najemnymi pracownikami, które na rozkaz mózgu w konkretnym miejscu i czasie tak jak to jest konieczne przy specjalnym programie są, niezbędne do naturalnego przeobrażenia dotkniętej tkanki.

Mają jeden cel, funkcje, przeznaczenie – utrzymać nas przy życiu.

Powyższy schemat pokazuje układ mikrobów naszego ciała, i tak:

  1. Grzyby i mykobakterie działają w narządach endodermalnych sterowanych przez pień mózgu.
  2. Mykobakterie i bakterie działają w narządach mezodermalnych sterowanych przez móżdżek.

Te dwa przypadki charakteryzują się tym, iż te mikroby działają w drugiej fazie, to znaczy w fazie PCL po rozwiązaniu konfliktu. Jeżeli uda nam się rozwiązać konflikt przez działania mentalne, czy fizyczne, to do gry wchodzą właśnie mikroby, które są takimi sprzątaczami w naszym organizmie, gdyż usuwają one endodermalne i mezodermalne  nowotwory ( gruczolako-raki )  i polega to na zserowaceniu tkanki i pozbyciu się jej na zewnątrz, często w obecności obrzęku i bólów, gdyż zdrowienie odbywa się w środowisku wodnym przy występującej gorączce, gdyż optymalną temperaturą ich działania jest 38-39 stopni,

Dlatego wtedy mamy złe samopoczucie, bóle głowy, zmęczenie, bo regeneracja tak przebiega i najlepiej wtedy leżeć na kamieniach i odpoczywać. Można tu dodać, że w normotonii w zwykłym rytmie dnia i nocy są one nieszkodliwe, wręcz może ich nie być, a on momentu wpadnięcia w sytuację stresową na rozkaz mózgu, zaczynają się mnożyć równocześnie z fazą aktywną konfliktu ( CA )

Z góry wiadomo jaki narząd zostanie dotknięty konfliktem, dlatego  im większa masa konfliktowa, tym większy guz i więcej  mikrobów potrzeba do pozbycia się potem guza.

  • Bakterie działają w narządach mezodermalnych sterowanych przez łożysko nowego mózgu
  • Wirusy i białka działają w narządach ektodermalnych sterowanych przez korę mózgową.

Tu wymienione wirusy i białka  działają odwrotnie do grzybów i mykobakterii, gdyż te tkanki zachowują się odmiennie niż tkanki starego mózgu ( pień mózgu i móżdżek ).   Tutaj w fazie aktywnej konfliktu występuje ubytek tkanki, martwice, owrzodzenia, więc przywracają dotknięte miejsce do stanu pierwotnego. Działają jak murarze na tkance , powodują silne obrzęki, ból aż do momentu przywrócenia pierwotnej funkcji. Często występują przejściowe niedrożności narządów z powodu obrzęków, np. oskrzela, tętnice żylne, szczątkowe łuki skrzeli, drogi mleczne, drogi żółciowe czy wątrobowe .

Z cała pewnością bez przejścia organizmu ze stanu fazy aktywnej ( CA ) poprzez konfliktolizę ( rozwiązanie konfliktu ) do fazy PCL – fazy końcowej nie może być mowy o żadnych złośliwych mikrobach. Bez nich proces zdrowienia jest nieoptymalny, guz którego nie ma kto rozłożyć zostaje otorbiony i pozostaje przez wiele lat. Jest on nieszkodliwy, tylko czasami może mechanicznie uciskać na narządy i fizycznie przeszkadzać. Wtedy zabieg operacyjny może mieć sens.

Wszystkie mikroby bez wyjątku bez wyjątku działają wyłącznie w fazie PCL, to jest po rozwiązaniu konfliktu ( konfliktoliza ) Nigdy nie działają przed tą fazą, jak też po niej, dlaczego? Przed fazą PCL, mikroby są w uśpieniu i postrzegane są przez medycynę konwencjonalną za „ dobre mikroby” . Ale już w tym momencie często zaczynają się mnożyć wraz z fazą aktywną konfliktu po to, by była ich odpowiednia ilość w procesie odbudowy organizmu.

Tak zwana profilaktyka zdrowotna powoduje to, że często po wielu latach wykrywają to co jest otorbione gdzieś tam i od razu stawiają diagnozy nowotworowe i zaczynają się konflikty i nowe ogniska np. strachu, gdzie osoba nieznająca germańską jest narażona na metody medycyny akademickiej, dlatego wraz z rozwojem techniki i dostępności diagnostyki mamy takie statystyki i taką ilość zgonów. I na nic się zdaje postęp  technologiczny i leczniczy.

Błędne są założenia, przyczyny „chorób’, traktowanie objawów narządowo, bez uwzględnienia odczuć – psychiki i mózgu, który tym wszystkim steruje.