Jednostką chorobową, która wywołuje strach i przerażenie jest białaczka, czyli rak krwi.
Utarło się przekonanie, że jest to bardzo poważna zmiana nowotworowa, gdzie wyjść obronną ręka z tego jest bardzo trudno.
Białaczka jest nieszkodliwa zmianą składu krwi, która jest objawem towarzyszącym, występującym przy zmianach tkanki kostnej. Czyli upraszczając, na skutek bardzo poważnych konfliktów utraty własnej wartości następuje atrofia ( ubytek ) osteoporoza tkanki kostnej.
Zarówno tkanka kostna jak i chrząstki, mięśnie, stawy, wyodrębnione są z środkowego listka zarodkowego, to jest nowej mezodermy i na skutek emocjonalnych zawirowań, przeżycia konfliktu utraty własnej wartości, w zależności od miejsca powstania ogniska Hamera w mózgu, zarządzana tym miejscem tkanka, ulega atrofii, czyli zmniejszeniu, ubytkom w fazie aktywnej. Taki ubytek trwa przez cały okres stresowy spadku własnej wartości, więc jesteśmy wtedy bardzo podatni na złamania kości, wygląda ona jak ser szwajcarski. Dopiero po ustaniu fazy aktywnej, następuje odbudowa tkanki kostnej w fazie zdrowienia.
Teraz jak to się ma do białaczki, zwanej rakiem krwi?
Podczas fazy aktywnej obserwujemy atrofię, osteoporozę, odwapnienie, nekrozę, osteolizę kości – stają się one porowate. Jednocześnie obserwujemy anemię, czyli zmianę w składzie krwi i jest to całkowicie naturalne. Trzeba dodać, że konflikt utraty własnej wartości dotyczy naszej własnej samooceny, zawodzimy się sami na siebie, w jaki sposób postrzegamy samych siebie, dlaczego siebie deprecjonujemy, albo też robi to kto inny w szkole, pracy, czy najbliższym otoczeniu.
Po rozwiązaniu konfliktu, gdzie następuje odbudowa tkanki w obecności wysokiej temperatury, mamy złe samopoczucie, objawy te zostają przypisane złym wynikom krwi, ale to nie wynika z tego, tylko ze wcześniej zachodzących zmianach w kościach. W takich przypadkach pacjenta poddaje się dalszej diagnostyce i stwierdza się niedokrwistość, białaczkę. A co się właściwie dzieje? Organizm naprawia tkankę kostną i zaczyna wytwarzać niedojrzałe białe i czerwone krwinki, bez jąder komórkowych, służących jako tymczasowy budulec krwi. To zjawisko nazywają nowotworem krwi, nie zastanawiają się, skąd się to bierze, że w naszym organizmie następuje naprawa tkanki przy współudziale białych i czerwonych krwinek nowo powstałych. Dlatego jest ich dużo więcej, bo tego wymagają procesy regeneracji.
Biologicznym sensem pogrubienia tkanki kostnej, jest zwiększenie jej wytrzymałości, dlatego zawsze ona po rozwiązaniu konfliktu zwiększa swoja masę, bo więcej tkanki, to lepsza jej wydajność i zwróćmy też uwagę na to, że nigdy złamania nie powstają dwa razy w tym samym miejscu.
Jest to więc naturalna zmiana składu krwi – nic poza tym.
W zależności w jakiej fazie jesteśmy, czy aktywnej, czy regeneracji A, kryzysie epileptycznym, czy fazie zdrowienia B, to w danym momencie mamy całkowicie inny skład krwi, dlatego lekarze powymyślali ileś typów białaczek. Ale nic złego się nie dzieje, naturalne procesy naprawcze.
Podsumowując wiemy, że nadmiar białych krwinek nie występuje po to, by nas zjeść, organizm sam dozuje potrzebne składniki nie tylko krwi, ale i innych dziesiątek czy setek procesów, przebiegających wewnątrz nas, nie jak to przedstawia dzisiejsza medycyna, by nas zgładzić, tylko wszystko polega na wspomaganiu nas w sytuacjach stresowych, byśmy mogli wyjść z tego obronną ręką.
Dlaczego tak często białaczkę przechodzą dzieci?, gdyż w szkole postrzegane są przez pryzmat posiadania, nie to co ma się w głowie. A że dzieci nie znają medycyny germańskiej, jak działa biologia, więc nieświadomie przechodzą przez te gnębiące ich konflikty i mamy to co mamy. Diagnostyka też nie pomaga, wręcz przeciwnie – jest nad wyraz szkodliwa, gdyż wpędza się dziecko i rodzinę w kolejne konflikty, pod płaszczykiem przerzutów, to powiązane z chemią, czy truciznami w formie leków, czy kroplówek często prowadzi do śmierci.